Wiedeń. Rok 1998. Mała Natascha Kampusch wychodzi do szkoły. To
pierwszy raz kiedy matka nie odprowadza jej do niej. Dziewczynka często
słyszała o porwaniach na terenie Austrii i Niemiec, ale nigdy nie podejrzewała,
że sama będzie ich ofiarą. Przecież nie pasowała do opisywanych ofiar. Nie była
ani szczupła, ani piękna. Jednak tego dnia wszystko się dla niej zmieniło.
Została porwana, a wydarzenie to przeszło do historii jako jedno z najdłuższych
porwań we współczesnym świecie.
Natascha jako małe dziecko nigdy nie miała zbyt dużo
pewności siebie. Jej rodzice rozwiedli się i konkurowali o nią, dostawała wiele
rzeczy jakich sobie zażyczyła, jednak rzadko mogła liczyć na obdarowanie
miłością. Poza tym była otyła i żyła w patologicznej dzielnicy, w szkole nie
miała wielu koleżanek – to również nie polepszało jej samooceny. Porwanie,
które trwało ponad 8 lat sprawiło, że Natascha stała się silną, młodą kobietą,
która samodzielnie wydostała się z niewoli.
Książka „3096 dni” to szczere wyznanie Nataschy Kampusch na
temat jej porwania. Pokazuje ona te lepsze i te gorsze momenty pobytu w „więzieniu”. Natascha przedstawia w
niej swoje bliskie relacje z porywaczem, który przez 8 lat był jedyną osobą, z
którą mogła się kontaktować. Był dla niej kimś w rodzaju rodziny, Wspólne
posiłki, rozmowy, czytanie na dobranoc, wspólne święta, prezenty, ale też
gwałt, znęcanie się psychiczne i fizyczne, głodzenie – to tylko ułamek tego
przez co musiała przejść. „3096 dni” to niezwykle wstrząsające i poruszające
wyznanie dziewczyny, która pomimo niewoli nie poddała się, ale walczyła i
wygrała.
Książka Nataschy jest napisana w niektórych momentach dosyć chaotycznie, jednak należy pamiętać, że nie jest ona pisarką, a po prostu przelała na papier swoje przeżycia, aby obalić niektóre mity na ten temat. Moim zdaniem wadą jest też to, że w czasami powtarzają się wydarzenia, czy opisy zachowania porywacza. To może troszeczkę znudzić. Jeżeli ktoś sądzi, że ta książka jest łatwa do przeczytania, to nie jest. „3096 dni” nie jest barwną historyjką, a autentycznymi wydarzeniami. Należy o tym pamiętać.
8/10
Książka Nataschy jest napisana w niektórych momentach dosyć chaotycznie, jednak należy pamiętać, że nie jest ona pisarką, a po prostu przelała na papier swoje przeżycia, aby obalić niektóre mity na ten temat. Moim zdaniem wadą jest też to, że w czasami powtarzają się wydarzenia, czy opisy zachowania porywacza. To może troszeczkę znudzić. Jeżeli ktoś sądzi, że ta książka jest łatwa do przeczytania, to nie jest. „3096 dni” nie jest barwną historyjką, a autentycznymi wydarzeniami. Należy o tym pamiętać.
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witam :D
Bardzo mi miło, że odwiedzasz mojego bloga.
Zachęcam do komentowania.
Pamiętaj o zachowaniu pełnej kultury!
Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócisz.
Pozdrawiam!