czwartek, 24 kwietnia 2014

Natascha Kampusch - "3096 dni"


Wiedeń. Rok 1998. Mała Natascha Kampusch wychodzi do szkoły. To pierwszy raz kiedy matka nie odprowadza jej do niej. Dziewczynka często słyszała o porwaniach na terenie Austrii i Niemiec, ale nigdy nie podejrzewała, że sama będzie ich ofiarą. Przecież nie pasowała do opisywanych ofiar. Nie była ani szczupła, ani piękna. Jednak tego dnia wszystko się dla niej zmieniło. Została porwana, a wydarzenie to przeszło do historii jako jedno z najdłuższych porwań we współczesnym świecie.

Natascha jako małe dziecko nigdy nie miała zbyt dużo pewności siebie. Jej rodzice rozwiedli się i konkurowali o nią, dostawała wiele rzeczy jakich sobie zażyczyła, jednak rzadko mogła liczyć na obdarowanie miłością. Poza tym była otyła i żyła w patologicznej dzielnicy, w szkole nie miała wielu koleżanek – to również nie polepszało jej samooceny. Porwanie, które trwało ponad 8 lat sprawiło, że Natascha stała się silną, młodą kobietą, która samodzielnie wydostała się z niewoli.




Książka „3096 dni” to szczere wyznanie Nataschy Kampusch na temat jej porwania. Pokazuje ona te lepsze i te gorsze momenty  pobytu w „więzieniu”. Natascha przedstawia w niej swoje bliskie relacje z porywaczem, który przez 8 lat był jedyną osobą, z którą mogła się kontaktować. Był dla niej kimś w rodzaju rodziny, Wspólne posiłki, rozmowy, czytanie na dobranoc, wspólne święta, prezenty, ale też gwałt, znęcanie się psychiczne i fizyczne, głodzenie – to tylko ułamek tego przez co musiała przejść. „3096 dni” to niezwykle wstrząsające i poruszające wyznanie dziewczyny, która pomimo niewoli nie poddała się, ale walczyła i wygrała.

Książka Nataschy jest napisana w niektórych momentach dosyć chaotycznie, jednak należy  pamiętać, że nie jest ona pisarką, a po prostu przelała na papier swoje przeżycia, aby obalić niektóre mity na ten temat. Moim zdaniem wadą jest też to, że w czasami powtarzają się wydarzenia, czy opisy zachowania porywacza. To może troszeczkę znudzić. Jeżeli ktoś sądzi, że ta książka jest łatwa do przeczytania, to nie jest. „3096 dni” nie jest barwną historyjką, a autentycznymi wydarzeniami. Należy o tym pamiętać.

8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam :D
Bardzo mi miło, że odwiedzasz mojego bloga.
Zachęcam do komentowania.
Pamiętaj o zachowaniu pełnej kultury!
Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócisz.
Pozdrawiam!