środa, 5 lutego 2014

Jodi Picoult - Bez mojej zgody

„Każdy człowiek w życiu staje na rozdrożu. Są to momenty, kiedy zapadają ważne, rozstrzygające decyzje – a często podejmuje się je zupełnie bezwiednie.”


„To, że chcesz być sobą, nie oznacza, że jesteś złym człowiekiem.”

Często nie zdajemy sobie sprawy z tego jak kruche jest nasze życie. Wydaje się nam, że skoro mamy wszystko, to nic złego nie może nam się przytrafić. Prawda jest niestety inna, co pokazuje nam Jodi Picoult w swojej książce pt. „Bez mojej zgody”.

Jodi Picoult jest jedną z tych pisarek, o której słyszeli już chyba wszyscy. W swoich dziełach porusza ciężkie i bardzo życiowe tematy. Dzięki temu jej prace czyta się z chęcią i zaciekawieniem. Tak też jest w przypadku „Bez mojej zgody”.

Sara i Brian Fitzgerald są szczęśliwym małżeństwem z dwójką dzieci. Niestety ich spokój zostaje zburzony, gdy dowiadują się, że ich dwuletnia córeczka Kate zachorowała na ciężką odmianę białaczki, a żadne z nich nie może jej pomóc. W związku z tym decydują się na trzecie dziecko, które będzie poczęte w sztuczny sposób, by mogło oddać siostrze krew pępowinową. Lata mijają, a choroba postępuje, raz po raz się zatrzymując. Rośnie też zapotrzebowanie na krew, którą oddaje siostrze ich najmłodsza córka Anna. Kiedy okazuje się, że potrzebny będzie przeszczep nerki, 13-letnia dziewczyna decyduje się zaskarżyć rodziców i wnieść pozew do sądu o możliwość decydowania o swoim ciele. Jak potoczy się ta sprawa? Kto ją wygra? Czy rodzina zostanie rozbita?


„Bez mojej zgody” porusza dosyć kontrowersyjny temat. 13-letnia Anna zmuszona jest do wybrania pomiędzy miłością do chorej siostry a możliwością decyzji o własnym zdrowiu i życiu, co sprawi, że jej siostra umrze. Mimo tego, że targają nią wątpliwości, składa pozew do sądu o uwłasnowolnienie, tym samym walcząc z rodzicami, którzy są zdeterminowani by uratować życie starszej córki.

Książka „zahacza” też temat młodzieńczego buntu, bowiem państwo Fitzgerald muszą zmagać się nie tylko z chorą córką i sprawą sądową, ale też zbuntowanym nastoletnim synem Jessym. Chłopak czuje się odrzucony i niezauważany przez resztę rodziny, przez co daje o sobie przypomnieć poprzez różne wybryki, m.in. podpalenia.

Może się wydawać, że ta książka opowiada tylko o chorobie, walce i podejmowaniu właściwych decyzji, jednak tak nie jest. Jodi  pozwoliła nam się zagłębić w historię trudnej, niespełnionej miłości adwokata Anny – Campbell’a Alexandra i kurator sądowej – Julii Romano, za co dostaje ode mnie wielki plus. Wielkie brawa.

Jodi Picoult pisze bardzo lekkim i przyjemnym językiem. Treść jest tak wciągająca, że nie sposób zauważyć, jak szybko się ją czyta. Wielką zaletą tej książki jest podział na rozdziały, w których każdy jest pisany z punktu widzenia innej osoby. Dzięki temu możemy poznać opinię różnych bohaterów na temat opisanych sytuacji. Kolejny wielki plus stawiam za zakończenie, które najzwyczajniej w świecie mną wstrząsnęło, ale więcej szczegółów nie podam…

„Bez mojej zgody” jest przepiękną i niezwykle wzruszającą książką. Jest to lektura, przy której wiele osób z pewnością uroni niejedną łzę. Wypełnia ją cała masa pozytywnych, jak i negatywnych emocji. Jodi ma niezwykły talent do wywoływania śmiechu zaraz po łzach, smutku zaraz po radości. Ona po prostu świetnie pisze o uczuciach i równie dobrze je wywołuje w czytelnikach.

Na podstawie „Bez mojej zgody” powstał film o tym samym tytule, który także jest godny obejrzenia, nie ważne czy czytaliście książkę, czy nie, ponieważ BARDZO  się od niej różni. Nie mniej jednak mi bardziej do gustu przypadła wersja Picoult, a nie scenarzystów i reżysera.

Ocena: 10/10

3 komentarze:

  1. Świetny blog, fajny szablon, super tło. Ja bym dodał tylko gadżet wyświetleń i obserwacji :) Pozdrawiam . Będę zaglądał :D

    OdpowiedzUsuń
  2. "Bez mojej zgody" to książka, którą darzę ogromnym sentymentem. To od niej zaczęła się moja przygoda z blogowaniem, i to przy niej rozpłakałam się po raz pierwszy. Piękna historia :))

    OdpowiedzUsuń

Witam :D
Bardzo mi miło, że odwiedzasz mojego bloga.
Zachęcam do komentowania.
Pamiętaj o zachowaniu pełnej kultury!
Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócisz.
Pozdrawiam!