czwartek, 14 sierpnia 2014

John Green - "Gwiazd naszych wina"


"Moje idee to gwiazdy, których nie potrafię ułożyć w konstelacje."

"Niektóre wieczności są większe niż inne."

"Ślady, które ludzie pozostawiają po sobie, zbyt często są bliznami."

Śmierć... tak bardzo powiązana z ludzkim życiem, a tak ciężka do zaakceptowania. Jeszcze ciężej ją znieść, gdy wywołana jest chorobą. Jednym z najczęstszych i najcichszych zabójców XXI wieku jest nowotwór. Każdy chory radzi sobie z nim inaczej... jedni się załamują, drudzy cały czas nastawieni są pozytywnie do tego, co ich zabija...

A jaki stosunek do śmierci i swojej choroby miała Hazel Grace z książki Johna Greena
 "Gwiazd naszych wina"? 
Dziewczyna ma 16 lat i od trzech lat choruje na nowotwór tarczycy w 4 stadium z przerzutami na płuca, przez co nie może samodzielnie oddychać. Mimo tego stara się się żyć jak normalna nastolatka - uczy się, spotyka z przyjaciółką, ale też uczestniczy w zebraniach "grupy wsparcia", czyli spotkaniach młodzieży chorej na raka. Hazel nie chodzi tam z własnej woli, a raczej z woli rodziców, ale to dzięki tym spotkaniom dziewczyna poznaje 18-letniego Augustusa Watersa, którego kostniakomięśniak pozbawił nogi. Chłopak jest też przyjacielem Issaca, którego rak pozbawia oczu, a który także jest uczestnikiem tych zajęć. I może to dziwnie zabrzmi, ale to właśnie nowotwór sprawił, że ta trójka się ze sobą zaprzyjaźniła, a Gus i Hazel wpadli sobie w oko. 



Hazel to bohaterka, której nie sposób nie lubić. Jest szczera i zawsze gotowa do pomocy. Ale najważniejsze jest to, że mimo swojej choroby, nie użala się nad sobą, a próbuje żyć jak najnormalniej się da. Ma ona dystans do siebie i swojej choroby. Dziewczyna podziela zdanie zawarte w jej ulubionej książce "Cios udręki", że ból domaga się byśmy go odczuwali. 

Drugim z głównych bohaterów jest  nie kto inny, ale Augustus Waters. Chłopak mimo tego, że nie ma jednej nogi, jest pewny siebie i świadomy swojej urody. Nie można też powiedzieć, że brak mu inteligencji. Gus jest postacią niezwykle charyzmatyczną. Zawsze ma swoje zdanie, którym również bardzo chętnie się dzieli. Ponadto Augustus jest wielkim miłośnikiem metafor, przez co często chodzi z niezapalonym papierosem w ustach, bo jak twierdzi: "Nie zabijają, dopóki ich nie zapalisz. A ja nigdy żadnego nie zapaliłem. Widzisz, to metafora: trzymasz w zębach czynnik niosący śmierć, ale nie dajesz mu mocy, by zabijał." .

Jednym z głównych wątków tej książki, jest wyprawa naszej dwójki do Amsterdamu w poszukiwaniu Petera van Houtena, autora ulubionej książki Hazel (a później też Gusa) "Ciosu udręki". Książka ta opowiada o 16-letniej Annie chorej na raka, która jest również jej narratorem, przez co lektura kończy się w połowie zdania. Nasi bohaterowie domyślają się, że to dlatego iż dziewczynka zmarła, jednak chcą poznać losy jej bliskich. Niestety niejaki Peter okazuje się alkoholikiem i nie jest zbyt skłonny do opowiedzenia dalszej historii, ponieważ jak sam mówi, ta książka to tylko fikcja literacka. Tak więc o tym, czy ta podróż okazała się szczęśliwą, czy też nie, musicie przeczytać sami. 

Wiele osób może powiedzieć, że "Gwiazd naszych wina" to kolejna zwykła i nudna książka o umieraniu, ale tak nie jest. Opowiada ona przede wszystkim o dorastaniu i pierwszej nastoletniej miłości, o potrzebie bliskości oraz strachu przed zranieniem innych, ale przede wszystkim mówi o tym, jak z godnością znieść cierpienie i ból. 

John Green jest jednym z moich ulubionych autorów. Jest on chyba jedynym pisarzem, który sprawił, że w kącikach moich oczu pojawiły się łzy. Bo taka właśnie jest ta książka... Jest ona wyciskaczem łez. Poza tym pozostawia nas z tematami, które musimy sobie sami przemyśleć i znaleźć na nie odpowiedzi. "Gwiazd naszych wina" nie jest tylko dla nastolatków, ale dla osób w każdym wieku, bo przecież każdy z nas chciałby wiedzieć co nas zastanie po śmierci i każdy z nas, a przynajmniej większość boi się zapomnienia. 

10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam :D
Bardzo mi miło, że odwiedzasz mojego bloga.
Zachęcam do komentowania.
Pamiętaj o zachowaniu pełnej kultury!
Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócisz.
Pozdrawiam!