„trzeba ufać własnym
przeczuciom, nawet jeśli człowiek nie wie, skąd się one biorą.”
„Uczucia
nie są czymś, co się zapala i gasi jak światło. Ale one przeminą z taką samą
pewnością, z jaką dalej będzie padał deszcz.”
Mówi się, że talizmany przynoszą szczęście. Logan Thibault w
to nie wierzył, mimo że zdjęcie, które znalazł podczas misji w Iraku wiele razy
uratowało mu życie. Nie było to jednak zwykłe zdjęcie. Żołnierz znalazł je podczas
patrolu, przedstawiało ono nieznaną mu kobietę i nikt się po nie nie zgłaszał. Od
tamtej pory spoczywało ono w kieszeni Logana przez kolejne 5 lat. W końcu za
namową przyjaciela postanowił odnaleźć „kobietę przynoszącą szczęście”.
Mężczyzna wyruszył za nią w podróż przez cały kraj. Towarzyszył mu tylko wierny
pies Zeus.
„Szczęściarz” to kolejna powieść Nicholasa Sparksa
przepełniona miłością. Osobiście nazwałabym ją też historią o odnalezieniu
siebie. Droga, którą odbywa Thibault pomaga mu w odnalezieniu wewnętrznego
spokoju po wielu latach służenia na wojnie. Nie występuje tu też wielu
bohaterów, ale dzięki temu możemy lepiej poznać każdego z nich. Rozdziały
przedstawione są z perspektywy Logana Thibault, poszukiwanej przez niego
Elizabeth Green i jej byłego męża Keitha Claytona. Historia przedstawiona w
książce jest niecodzienna i ciekawa. Opowiada o miłości, przywiązaniu, zazdrości
i odpowiedzialności. Przeplatają się w niej wątki z przeszłości i
teraźniejszości, co urozmaica fabułę. Mimo że możemy spodziewać się tego jak
potoczy się akcja, trzeba przyznać, że autor często zaskakuje, przez co książka
nas nie nudzi.
Zakończenia się kompletnie nie spodziewałam, więc wielkie
uznanie dla Sparksa.
9/10
Mi "Szczęściarz" niekoniecznie przypadł do gustu. Czytałam dwie książki Sparksa i jakoś ten autor mnie do siebie nie przekonuje :)
OdpowiedzUsuń